We Hunt the Flame

Tytuł
We Hunt the Flame
Autor
Hafsah Faizal
Data premiery
14/05/2019
Liczba stron
452
Wydawnictwo
Macmillan Children's Books

We Hunt the Flame to debiutancka powieść Hafsah Faizal, pierwsza część dylogii Sands of Arawiya inspirowana starożytną Arabią. To epicka opowieść o przygodzie, poszukiwaniu samego siebie, przeciwstawianiu się niesprawiedliwości i walki o przywrócenie magii podupadającemu światu. Czytając tego typu opis oczekiwałam ekscytującej i pełnej egzotyki lektury. Niestety trochę się zawiodłam.

Zafira jest wyjątkowo odważną dziewczyną. Każdego dnia wkłada na siebie męskie ubranie i wyrusza do przeklętego lasu, aby polować i dostarczać żywność dla swojej wioski. Nie może jednak zdradzić nikomu swojego sekretu, gdyż panujący w jej regionie kalif uważa, że kobiety nie mogą wykonywać ‘męskich’ prac, takich jak polowanie. Gdyby ktoś odkrył, że to ona jest Łowcą zostałaby ukarana a jej zasługi, które zainspirowały wielu ludzi, zostałyby wymazane. Wszystko się jednak zmienia, gdy Zafira otrzymuje ofertę podjęcia się misji przywrócenia magii do udręczonego królestwa. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że to jest właśnie szansa, na jaką czekała całe życie, ma jednak również świadomość, że gdy wyruszy w drogę nic już nie będzie takie same.

Nasir jest Księciem Śmierci, zabójcą na usługach swego ojca, wielkiego Sułtana. Jedynym celem jego egzystencji jest wyeliminowanie każdego, kto ośmieli się sprzeciwić jago panu. Nie może przeciwstawić się swoim rozkazom, gdyż ma świadomość, że cena jaką przyjdzie mu płacić za każdą niesubordynację będzie nie do zniesienia. Jednak jego najnowsze zlecenie zaskakuje nawet jego. Ma wyśledzić sławnego Łowcę podczas jego misji odzyskania starożytnego artefaktu, a następnie go zamordować i oddać rzeczoną księgę w ręce Sułtana. Nasir nie oczekuje wiele od tej podróży, jednak w drodze czekają go wielkie wyzwania i zmiany.

Sama historia nie jest niczym specjalnie nowym. Mamy grupę przypadkowych ludzi zjednoczonych wspólnym celem odszukania potężnego artefaktu, aby przywrócić światu magię. Tymczasem wielkie, starożytne zło czai się w cieniach, powoli doprowadzając krainy do upadku, czekając na swoją wielką szansę. Sama kraina jest bardziej egzotyczna, niczym z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Mamy tu mnóstwo arabskich słów, potraw, przypraw, zwyczajów i ubrań oraz fantastycznych stworzeń jak ifryty. Ale poza tym nic innego tej książki nie wyróżnia.

Postacie również nie grzeszą oryginalnością. Zafira to odważna dziewczyna, która walczy pomimo wszelkich przeciwności. Nasir był zmuszony do stania się bezdusznym mordercą, ale tak naprawdę jest delikatny i łagodny, nienawidzi tego, kim się stał. Mamy też towarzysza księcia, generała, który jest uprzejmym i zabawnym olbrzymem, który zawsze gotów jest rozładować napiętą sytuację głupim żartem. Ponadto jest jeszcze jedna wojownicza dziewoja oraz elfi mędrzec (tutaj safin), każdy z własną tragiczną i poruszającą historią. Bardzo chciałam ich wszystkich polubić, ale mi się nie udało. Niespecjalnie mnie obchodziło, czy przeżyją, czy zginą po drodze heroiczną śmiercią.

Myślę, że głównym problemem tej książki było tempo akcji. Początkowo mamy bardzo długie wprowadzenie, gdzie poznajemy na przemian Zafirę i Nasira, ale specjalnie nic się nie dzieje. Mamy czas by przyzwyczaić się do wtrącania arabskich słów i googlania co oznaczają te wszystkie specyficzne nazwy strojów. Później, gdy bohaterowie w końcu wyruszają na swoją epicką misję akcja nagle przyśpiesza wielokrotnie. Cała eskapada na przeklętej wyspie trwa około dziesięciu dni. Postacie, które spotkawszy się po raz pierwszy są swoimi przeciwnikami zostają zmuszeni do współpracy by odzyskać artefakt. Przejście od nieufnych rywali do najlepszych przyjaciół zajmuje im średnio pół dnia. Naprawdę mnie to raziło. Rozumiem, że połączyły ich przeciwności i nieprzyjazne otoczenie, ale bez przesady.

Całą ich bohaterską misję, która zajęła większość książki mogę opisać jako: szli, szli, szli, zaatakowało ich stado mitycznych stworzeń, szli dalej, kolejna zasadzka innych potworów i tak dalej. W międzyczasie mamy sceny, gdzie Zafira i Nasir bezskutecznie próbują walczyć z nieodpartym uczuciem, które połączyło ich od pierwszego wejrzenia (czy powinnam wspomnieć, że istnieje silne podejrzenie, że Nasir zamordował najlepszego przyjaciela Zafiry, który chciał się z nią ożenić? Nie? Tak myślałam). Romans nie podszedł mi w ogóle. Było tu mnóstwo kłótni, pojedynków na śmierć i życie przemieszanych z gorącymi pocałunkami. Jest tu też multum mężczyzn paradujących z gołymi klatami, których jedynym celem jest wprawianie głównej bohaterki w zakłopotanie.

Naprawdę starałam się polubić tę książkę, ale nie dałam rady. Nie oznacza to jednak, że jest ona beznadziejna. Jestem pewna, że znajdzie się mnóstwo osób, którym przypadnie do gustu. Jak dla mnie jest po prostu bardzo dużo książek młodzieżowej fantastyki, które są po prostu lepiej napisane. Jeśli jednak lubicie arabskie klimaty, romans od wrogości do miłości i podobne popularne wątki to możecie sięgnąć po tę książkę. Może spodoba Wam się bardziej niż mnie.

***